Izolacje na najwyższym poziomie... i szara rzeczywistość.
Czasami na nasze pytanie: "Czy Państwa taras jest szczelny ?" dostajemy zaskakujące odpowiedzi:
- "Ależ oczywiście! Noo... W dwóch miejscach tylko trochę przecieka..." (deweloper)
- „Jaaasne... Sam robiłem izolację - papa, papa, papa, beton, płytki, silikon... I co? Noo... w jednym miejscu coś widać... Ale tylko po ulewie!" (klient)
Zazwyczaj gorzej to wygląda jak sami przyjrzymy się tarasowi – w Polsce tylko na jednym nie znaleźliśmy miejsc wykonanych wadliwie lub takich, które stworzą potencjalne zagrożenia w najbliższej przyszłości. I choć był to budynek deweloperski to: projekt, detale i nadzór były „stamtąd”. „Sami święci”? Nie wiemy – rok później widzieliśmy rusztowania do VI piętra przy balkonach – mogły to być prace gwarancyjne...
Ale podtrzymujemy – taras był super! Wszystkie pozostałe – szkoda słów.
Gdzie leży przyczyna? Najczęściej u podstaw! Projekt, zły dobór materiałów lub „materiały zastępcze”. W dalszej kolejności – kiepska jakość wykonania izolacji przeciwwodnej i termicznej, bezmyślność wykonawców a w końcu brak nadzoru.
Ciekawostka:
W rankingu „błędów i szkód budowlanych” prowadzonym przez niezależne instytuty, hydroizolacje plasują się w ścisłej czołówce!
Co prawda najwyższą pozycję zajmują:
- ściany zewnętrzne (25,2%)
- stropy i posadzki (18,6%)
ale tuż za nimi:
- izolacje - 16,4%
- dachy - 11,0%
- balkony i tarasy - 6,0%.
Instytuty „dociekły”, iż przyczynami tego są w:
- 53,6% - błędy wykonawcze
- 17,8% - błędy projektowe
- 10,9% - błędy nadzoru,
- 4,3% - zła jakość materiałów.
Gdzie? W Niemczech... W Austrii jest podobnie.
A u nas?
Jedno jest pewne: na pewno nie lepiej!
źródła: